Sałatka z pieczonych buraków

Bardzo prosta i smaczna sałatka z buraków, do zjedzenia na ciepło lub na zimno.​ Idealnie sprawdza się jako samodzielne danie lub jako dodatek do pasztetu i pieczeni.

DSC_2881.JPG

Sałatka z pieczonych buraków

2 średniej wielkości buraki, obrane

1 łyżka oliwy z oliwek

natka pietruszki, drobno pokrojona

opcjonalnie szczypiorek, drobno pokrojony

Sos

DSC_2850.JPG

2 ząbki czosnku, nie obieramy!

1 łyżka świeżego soku z cytryny*

2 łyżki oliwy z oliwek

sól i pieprz do przyprawienia



Piekarnik nagrzewamy do temperatury 200 ° C

Buraki kroimy na pół, a potem w plasterki o grubości 0,5 cm. Pokrojone buraki wkładamy do miski, polewamy 1 łyżką oliwy, lekko solimy i dokładnie mieszamy.​

Rozkładamy buraki na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, obok kładziemy czosnek i wkładamy do piekarnika na około 40-50 minut (zależy od wielkości i wieku buraka). Sprawdzamy widelcem, czy buraki są już miękkie, jeśli nie to przedłużamy czas pieczenia.

Czosnek wyjmujemy z piekarnika po 30 minutach. Studzimy i wyciskamy ze skórki upieczony środek. Pieczony czosnek jest pozbawiony charakterystycznego ostrego zapachu i smaku.

Do moździerza wkładamy upieczony czosnek i odrobinę soli ( ja użyłam wędzonej soli Maldon) i ucieramy. Dodajemy oliwę i sok z cytryny i wszystko ucieramy na aksamitny sos.​

Upieczone buraki wkładamy do miski, lekko studzimy, polewamy sosem, posypujemy drobno pokrojoną natką pietruszki i mieszamy. Jeśli trzeba to doprawiamy jeszcze solą i pieprzem. ​

Sałatkę możemy posypać drobno pokrojonym szczypiorkiem. ​

* Do sosu możemy zamiast cytryny dodać ocet balsamiczny, który idealnie pasuje do buraków.​

Możemy przygotować wersję wzbogaconą, np. posypać sałatkę prażonymi orzechami włoskimi lub dodać ugotowaną czerwoną fasolę (wówczas trzeba zwiększyć ilość sosu).​

Smacznego!​

Ryba - szybko, łatwo i smacznie

Bardzo prosty przepis na pieczoną rybę. Około 10 minut przygotowań a potem  danie robi się samo. Potrzebna nam będzie cała, wypatroszona ryba. Ja użyłam ryby o nazwie labraks/strzępiel (ang. sea bass) Zachęcam do wyboru tych gatunków ryb, które nie są zagrożone wyginięciem (tutaj ściągawka)

DSC_2104.jpg

Ryba pieczona z ziemniakami

1 cała, wypatroszona ryba (350 - 400g)

1 cytryna

4 ząbki czosnku

2 łyżki ziół prowansalskich (można zastąpić innymi ulubionymi ziołami np. bazylia, rozmaryn, tymianek cytrynowy)

oliwa z oliwek

sól

pieprz

5 małych ziemniaków

2 gałązki rozmarynu

DSC_2121.JPG

Rybę dokładnie myjemy i osuszamy ręcznikiem papierowym. Po bokach robimy głębokie nacięcia (4-5 nacięć z każdej strony).

2 łyżki oliwy mieszamy z ziołami prowansalskimi i nacieramy nią rybę w środku i na zewnątrz. Posypujemy rybę solą i pieprzem w środku i na zewnątrz. 

Do środka ryby wkładamy 1 ząbek czosnku i mały kawałek cytryny.

Kroimy kilka plasterków cytryny i dzielimy je na ćwiartki. Ząbek czosnku obieramy i kroimy w plasterki. Do każdego nacięcia z boku ryby wkładamy cząstkę cytryny i plasterek czosnku. 

Tak przygotowaną rybę zawijamy w folię i odkładamy na kilka godzin do lodówki.

Ziemniaki dokładnie myjemy i gotujemy (w łupinkach) w lekko osolonej wodzie przez 15-20 min. Po przestudzeniu kroimy ziemniaki w cząstki (kształt i wielkość dowolne), skrapiamy oliwą, posypujemy rozmarynem i lekko solimy. Możemy użyć ziemniaków, które zostały nam z dnia poprzedniego.

Rozgrzewamy piekarnik do 200° C.

W naczyniu żaroodpornym układamy rybę (zdejmujemy z niej folię), obok ziemniaki i 2 ząbki czosnku. Pieczemy 20 minut. Jeśli ryba jest większa niż moja to musimy trochę wydłużyć czas pieczenia.

Jeśli chcemy, żeby ziemniaki były mocno przypieczone, to musimy je włożyć do piekarnika wcześniej (15-20 minut).

Podajemy natychmiast po upieczeniu z ulubioną surówką.

Smacznego!

Curry z mleczkiem kokosowym

To bardzo smaczne i proste w przygotowaniu curry na bazie mleczka kokosowego. Jest to "sos bazowy", a o dodatkach możemy zdecydować sami. W oryginalnym przepisie jest to pieczony bakłażan, ale równie dobrze pasują inne warzywa (kalafior, bataty, pasternak, marchewka) , ryby, krewetki lub pierś kurczaka. Porcja jest duża więc możemy podzielić sos na dwie części i użyć różnych dodatków. Ja tym razem użyłam kalafiora, pasternaka i batatów. 

DSC_1873.JPG

Curry z mleczkiem kokosowym

przepis modyfikowany, źródło: "Tender. Volume I", autor: Nigel Slater

2 łyżki masła kokosowego lub innego ulubionego tłuszczu

2 cebule, obrane i pokrojone w drobną kostkę

1 łyżeczka nasion ciemnej gorczycy (mustard seeds)

8 strączków zielonego kardamonu, ziarenka wyłuskane i zmiażdżone w moździerzu

2 łyżki ziaren kolendry, zmiażdżonych w moździerzu

4 ząbki czosnku, obrane i zmiażdżone

4 cm kawałek imbiru, obrany i starty na drobnej tarce

2 łyżeczki kurkumy

2 papryczki chilli, nacięte wzdłuż nożem

350 ml passaty pomidorowej

500 ml wywaru warzywnego (opcjonalnie można zastąpić ekologicznym rosołkiem warzywnym)

800 ml mleczka kokosowego

1 średni kalafior, podzielony na małe cząstki

2 pasternaki, obrane i pokrojone w dużą kostke (2 cm x 2 cm)

1 duży batat, obrany i pokrojony w dużą kostkę 

sól

opcjonalnie zielona kolendra, do posypania

Rozgrzewamy tłuszcz i szklimy cebulę na małym ogniu (około 10 minut), dodajemy ziarna gorczycy i smażymy przez 1 minutę. Następnie dodajemy kardamon, kolendrę, kurkumę, czosnek, imbir i papryczki, smażymy 1 minutę. Wlewamy passatę, doprowadzamy do wrzenia, dodajemy wywar warzywny i mleczko kokosowe. Mieszamy, solimy i gotujemy na małym ogniu. Po 15 minutach gotowania dodajemy warzywa i gotujemy kolejne 15 minut. Łączny czas gotowania sosu to 30 minut. W tym czasie sos powinien odparować i lekko zgęstnieć. 

W zależności od rodzaju dodatków jakich użyjemy, różny jest czas ich gotowania:

Curry z mleczkiem kokosowym i krewetkami.jpg
  • krewetki, dodajemy 3 min. przed końcem gotowania
  • ryby (pokrojone w kostkę), dodajemy 5 min. przed końcem gotowania
  • pierś drobiowa (pokrojona w kostkę), dodajemy 15 min. przed końcem gotowania
  • pieczony bakłażan (pokrojony w kostkę, polany oliwą i upieczony w piekarniku, około 30 min. w temperaturze 200° C), dodajemy 1 min. przed końcem gotowania

Curry podajemy z ryżem basmati ugotowanym na sypko.

Smacznego!

Domowa chałwa

Nie jestem wielką amatorką słodyczy, a ciasta mogłyby dla mnie nie istnieć. Są jednak dwa wyjątki: gorzka czekolada i chałwa. Czekolady w domu nie robię bo mieszkam w kraju, w którym alpejskie krowy produkują duuuużo mleka z którego robi się duuuużo pysznej czekolady. Jeśli chodzi o chałwę, to zawsze przeraża mnie ilość cukru, która w niej siedzi. Co prawda udało mi się ostatnio kupić w sklepie ze zdrową żywnością  chałwę na miodzie, ale tylko w wersji podstawowej, bez dodatków. Na szczęście okazało się, że całkiem dobrą chałwę można zrobić w domu. Niedawno w programie Dzień Dobry TVN pojawiła się Agnieszka Maciąg ze swoimi przepisami na zdrowe słodycze, a wśród nich zaprezentowała przepis na domową chałwę. Przepis oczywiście natychmiast wypróbowałam. 

DSC_1796.JPG

Domowa chałwa

300 g sezamu (ja użyłam niełuskanego - dlatego chałwa ma ciemny kolor)

8 łyżek jasnego, płynnego miodu, o neutralnym smaku

ulubione dodatki, np. prażone orzechy ( ja użyłam orzechów laskowych i włoskich), wanilia, kakao

Sezam prażymy na suchej patelni, na bardzo małym ogniu, często mieszając. Gdy zacznie pachnieć i nabierać złotego koloru to znaczy, że jest już gotowy. Uprażony sezam przesypujemy do innego naczynia i studzimy.

Ostudzony sezam bardzo dobrze mielimy w młynku do kawy.

Zmielony sezam mieszamy z miodem i wybranymi dodatkami, a następnie przekładamy do jakiegoś pojemnika i wkładamy do lodówki, aby masa stężała.  Bardzo dobrze sprawdzają się pojemniki silikonowe, łatwo z nich wyjąć gotową chałwę. Ja użyłam silikonowych pojemników do kostek lodu. Na tę porcję potrzebne będą dwa takie pojemniki (2 x 18 kostek). 

Smacznego!

DSC_1748.JPG

Przypominam, że sezam to doskonałe żródło wapnia!

Obok zdjęcie niełuskanego sezamu.

Batonik zamiast owsianki

Moje dzieci są bardzo oporne na owsiankę, a dodatkowo starsze (lat 7) nie zbliża się do mleka i jego wszelakich roślinnych zastępników. Jest problem ze zdrowymi śniadaniami, szczególnie w zimie, kiedy trzeba rozgrzać się przed wyjściem do szkoły. Wpadłam na pomysł, żeby im podać owsiankę w postaci batoników :-).  Zależało mi, żeby batoniki miały dużo żelaza i wapnia. Trafiłam na przepis Trufli, jest w nim popping z amarantusa (żelazo) i sezam (wapń). Wprowadziłam kilka zmian i dopasowałam przepis do upodobań kulinarnych moich dzieci :-). Eksperyment zakończył się wielkim sukcesem, zajadają aż miło patrzeć.

Batoniki można upiec w wersji wegańskiej. W tym celu zwykłe masło należy zastąpić olejem kokosowym nierafinowanym, a białko jajka ziarenkami chia namoczonymi w wodzie (1 łyżka ziarenek i 3 łyżki wody to ekwiwalent jednego białka)

DSC_1633.JPG

Batoniki z ziaren wielu

przepis modyfikowany, żródło : blog Trufli

DSC_1593.jpg

80 g masła lub masła kokosowego nierafinowanego, roztopionego i przestudzonego

80 g mąki orkiszowej, najlepiej razowej (ja użyłam typ 1050)

1 łyżeczka cynamonu

1 łyżeczka ekstraktu z wanilii lub suszonej i zmielonej wanilii

50 g poppingu z amarantusa

50 g płatków jaglanych lub jeszcze raz 50 g poppingu z amarantusa

50 g ziaren słonecznika lub orzechów laskowych, posiekanych

50 g migdałów, posiekanych

50 g sezamu (najlepiej niełuskanego)

50 g orzechów włoskich, posiekanych

50 g płatków owsianych

110 g jasnego syropu z agawy lub dobrej jakości miodu (nie przemysłowego) o neutralnym smaku

1 białko, ubite lub 1 łyżka ziaren chia wymieszanych z 3 łyżkami zimnej wody i pozostawionych na 3 minuty, do zgęstnienia

opcjonalnie garść ulubionych suszonych owoców jagodowych

Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 165- 170st. C

Wszystkie składniki dokładnie mieszamy w dużej misce. Przekładamy do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia (wymiary mojej blaszki : 24cm x 24cm) i bardzo mocno ugniatamy (np. dnem grubej szklanki lub tłuczkiem do mięsa). Jeśli masa nie będzie dobrze ubita to batoniki mogą się bardzo kruszyć przy krojeniu.

Pieczemy przez 25 - 30 minut, masa powinna nabrać złocistego koloru.

Po wyjęciu z piekarnika delikatnie zdejmujemy obręcz blaszki. Kroimy po ostudzeniu!

Przechowujemy szczelnie zamknięte w szklanym lub blaszanym pojemniku.

Nie wiem jak długo mogą poleżeć bo u nas znikają w ciągu 2 -3 dni :-)

Smacznego!

Pasta z czerwonej soczewicy

Czy wiecie co siedzi w paszteciku drobiowym - tanim, puszkowanym przysmaku do kanapek? Kilka lat temu postanowiłam to sprawdzić i od tamtej pory nie zbliżam się do tego "produktu spożywczego". A więc zawartość składników zwierzęcych w porywach dochodzi do 28%, a czystego mięsa 1,5%. Cała reszta to MOM (korpusy, szyje, ścięgna i chrząstki), wątroba, skóry drobiowe, wzmacniacze smaku i zapachu, białko sojowe i woda. Ponieważ mięso oddzielone mechanicznie bardzo szybko się psuje, to siedzi tam jeszcze sporo konserwantów. 

Tak się właśnie wyleczyłam z jedzenia wszelkich pasztetów i mazideł do kanapek produkowanych na skalę przemysłową. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Odkryłam pasztety warzywne, można je zapiekać w keksówce lub przygotować w formie pasty do kanapek. 

Na blogu u Liski znalazłam przepis na pasztet z soi. Ja natomiast polecam pastę z czerwonej soczewicy, łatwą i szybką w przygotowaniu, smaczną i zdrową. 

DSC_1341.JPG

Pasta z czerwonej soczewicy

1/2 szklanki czerwonej soczewicy

2 łyżki masła sklarowanego

1 mała cebula obrana i drobno posiekana

1 mała marchewka, obrana i starta na tarce o grubych oczkach

1 mała pietruszka, obrana i starta na tarce o grubych oczkach

mały kawałek selera, obrany i starty na tarce o grubych oczkach

3-4 łyżki passaty pomidorowej lub 1 łyżeczka koncentratu pomidorowego lub 6 suszonych pomidorów z zalewy

1/4 łyżeczki mielonego kminku

1 łyżka suszonego oregano 

szczypta kurkumy

2 łyżki sosu sojowego

sól

pieprz

Soczewicę płuczemy pod bieżącą, zimną wodą, zalewamy 1 1/2 szklanki wody i gotujemy przez około 15 minut. W tym czasie soczewica powinna się ugotować, a woda odparować. Uważamy żeby nie przypalić, jeśli trzeba, to podlewamy wodą. Powinniśmy uzyskać gęstą papkę. Jeśli będzie rzadka, to jeszcze chwilkę odparowujemy na bardzo małym ogniu.

Na patelni rozgrzewamy masło, dodajemy cebulę i szklimy na małym ogniu przez około 10 minut. Dodajemy starte warzywa, sos sojowy i dusimy pod przykryciem przez 15 minut, jeśli trzeba to dodajemy odrobinę wody (2 -3 łyżki). Dodajemy passatę i kurkumę i odparowujemy przez 2 - 3 minuty.

Do miksera wrzucamy ugotowaną i lekko przestudzoną soczewicę oraz podduszone warzywa i miksujemy do uzyskania jednolitej pasty. Dodajemy oregano, pieprz i sól do smaku i jeszcze raz krótko miksujemy.

DSC_1349.JPG

Przekładamy pastę do wyparzonego słoika i odstawiamy do wystudzenia. Przechowujemy w szczelnie zamkniętym słoiku w lodówce. Zjadamy na kanapkach w ciągu czterech dni.

Smacznego!

Kimchi - koreańska kapusta kiszona

Tym razem coś dla zwolenników kiszonek, do jedzenia których bardzo zachęcam, szczególnie o tej porze roku. Kimchi to bardzo popularna w Korei przystawka, która towarzyszy wszystkim posiłkom w ciągu dnia. Możemy spotkać wiele wariantów tej kiszonki, a jej skład zależy od regionu kraju i od pory roku. Najczęściej głównymi składnikami kimchi są: kapusta pekińska, czosnek, ostra papryka i cebula. Ja skorzystałam z tego przepisu, ale wprowadziłam kilka zmian, między innymi pominęłam rzodkiewkę, a zamiast kolendry dodałam natkę pietruszki.

Kimchi jest doskonałym źródłem witamin, przede wszystkim witaminy C, oraz probiotyków. Wspomaga pracę jelit i wzmacnia system odpornościowy, a dzięki zawartości czosnku i imbiru ma dodatkowo działanie antybakteryjne i przeciwzapalne.

DSC_1328.JPG

Kimchi

DSC_1274.jpg

1 kapusta pekińska 800g - 1000g, odkładamy jeden liść a resztę siekamy

2 marchewki, obrane i posiekane w cieniutkie plasterki (na tarce)

2 małe cebule, obrane i pokrojone w cieniutkie plasterki

1-2 ostre papryczki, pokrojone w paseczki (bez pestek)

3 ząbki czosnku, obrane i zmiażdżone

świeży imbir, kawałek 4 cm, obrany i starty na tarce o bardzo drobnych oczkach

mały pęczek natki pietruszki, posiekany

2 1/2 łyżeczki soli

Wszystkie odpowiednio pokrojone lub starte warzywa umieszczamy w dużej misce, posypujemy solą i ugniatamy aż  do pojawienia się soku. Możemy ubijać tłuczkiem do mięsa. Tak przygotowane warzywa przekładamy do słoika (1,5 l), a na wierzch kładziemy wcześniej odłożony liść kapusty. W celu obciążenia kapusty napełniamy wodą szklankę (średnica szklanki musi być trochę mniejsza od średnicy szyjki słoika) i wkładamy ją do słoika tak, aby na powierzchnię kapusty wypłynął sok. Uwaga: nie wlewamy wody do kapusty!  Przykrywamy słoik bawełnianą ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce (ja stawiam przy kuchence). Kiszonka powinna być gotowa po 3-4 dniach. W trakcie kiszenia może trochę "pachnieć". Ukiszoną kapustę przekładamy do mniejszego słoika (1 l), zamykamy i wkładamy do lodówki. 

Kimchi idealnie pasuje do kasz na ciepło, mięs i ryb.

Smacznego!

Barszcz ukraiński

Barszcz ukraiński to jeden ze smaków mojego dzieciństwa. W lecie babcia gotowała barszcz z bobem lub z fasolką szparagową, a zakwaszała go wywarem ze świeżych , czerwonych porzeczek. Ziemniaki gotowała zawsze oddzielnie i podawała na talerzyku, posypane świeżym koperkiem.

Ponoć przepisów na barszcz ukraiński jest tyle ile gospodyń na Ukrainie, ale zawsze, bez względu na przepis, ważne jest, aby nie gotować go za długo i żeby sie nie zagotował przy podgrzewaniu, bo traci kolor i smak.

Barszcz smakuje najlepiej kiedy się przegryzie, czyli na drugi dzień.

 

DSC_1217.JPG

Barszcz ukraiński

1 łyżka sklarowanego masła (ghee) lub innego ulubionego tłuszczu

1 mała cebula, obrana i drobno posiekana

1 marchewka

1 mała pietruszka

1/4 małego selera

1/4 małej kapusty, drobno posiekanej

2 średnie buraki

1/2 szklanki suchej fasoli namoczonej przez noc lub puszka ugotowanej fasoli

2 łyżki świeżego soku z cytryny

1 łyżka kwaśnej śmietany, jeśli ktoś lubi mocno zabielony barszcz to może dodać więcej śmietany

1,5 l wywaru warzywnego

sól, pieprz i sos sojowy

opcjonalnie świeży koperek

Wcześniej namoczoną fasolę płuczemy, zalewamy wodą i gotujemy, zazwyczaj zajmuje to 1 - 1,5 godziny (zależy od wielkości ziaren). Gotujemy bez przykrycia i solimy dopiero pod koniec gotowania.

W garnku rozgrzewamy tłuszcz i szklimy cebulkę na bardzo małym ogniu przez około 10 minut. Marchewkę, pietruszkę i seler obieramy i ścieramy na tarce o grubych oczkach, dodajemy do cebuli i smażymy przez 5 minut. 

Do podsmażonych warzyw dodajemy kapustę, zalewamy wywarem z warzyw i gotujemy przez 5 minut.

Buraki obieramy i ścieramy na tarce o grubych oczkach. Trzy łyżki startych buraków odkładamy, a resztę dodajemy do wywaru z warzywami i gotujemy przez 15 minut. 

Dodajemy ugotowaną fasolę i sok z cytryny. Doprawiamy solą, pieprzem i sosem sojowym.

W szklance hartujemy śmietanę, tzn. lekko ją solimy, dodajemy łyżkę gorącego barszczu i mieszamy. Dodajemy jeszcze dwie łyżki barszczu i mieszamy, wlewamy śmietanę do garnka z zupą i dobrze mieszamy.

Zdejmujemy barszcz z ognia. Odłożone, starte buraczki przekładamy do małego sitka i zanurzamy kilkakrotnie w barszczu. W ten sposób zupa nabierze koloru.

DSC_1225.JPG

Barszcz odstawiamy do wystudzenia. Zjadamy dnia następnego ze świeżym koperkiem i ziemniakami (ugotowanymi osobno).

Smacznego!

Tort potrójnie czekoladowy

Ostatnio świętowaliśmy w domu czterdzieste urodziny! Tort na tę okazję musiał być specjalny. Jubilat jest wielkim fanem czekolady więc wybór padł na tort czekoladowy. Przepis pochodzi z pierwszego numeru magazynu kulinarnego "KUKBUK". Twórcy magazynu zaprosili do współpracy najlepszych blogerów kulinarnych i miłośników dobrego jedzenia. Znajdziemy tam dużo przepisów i ładnych zdjęć, kilka wywiadów i felietonów. A to wszystko ładnie wydane i w przystępnej cenie, polecam.

Wracając do przepisu, tradycyjnie wprowadziłam kilka zmian. Wiedziałam, że ciasto będą jeść dzieci więc zrobiłam mus czekoladowy bez jajek , bazując na tym przepisie Kwestia Smaku. Generalnie staram się unikać cukru nawet w wypiekach (zastępuję miodem lub syropem z agawy), ale w tym przypadku bałam się eksperymentować, ponieważ nigdy wcześniej nie piekłam tego ciasta, i użyłam cukru z palmy kokosowej. Do tortu idealnie pasuje sos z malin i miodu.

Zarówno domownicy jak i goście byli zachwyceni tortem. Ledwo udało mi się ocalić jeden kawałek do sesji zdjęciowej.

DSC_1114.JPG

Tort potrójnie czekoladowy

przepis modyfikowany, źródło: Magazyn "KUKBUK" nr 1 , Monika Walecka

Tortownica 23 cm, dno blaszki wykładamy papierem do pieczenia, a brzegi smarujemy tłuszczem.

Warstwa brownie:

1 tabliczka czekolady 72 % (100 g)

70 g masła

2 jajka

4 łyżki cukru (z palmy kokosowej)

4 płaskie łyżki mąki

Warstwa sernika:

1 tabliczka czekolady 72% (100 g)

2 jajka

2 łyżki cukru (z palmy kokosowej)

2 łyżki miodu o łagodnym smaku lub syropu z agawy

250 g serka philadelphia

Mus czekoladowy:

250 g serka mascarpone, w temperaturze pokojowej

1 tabliczka czekolady 72% (100 g)

300 ml śmietanki kremowej, zimnej

3 łyżki miodu o łagodnym smaku

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 140° C

Warstwa brownie

Czekoladę i masło rozpuszczamy w kąpieli wodnej (w garnku zagotowujemy wodę, na garnku ustawiamy naczynie z połamaną czekoladą i masłem, czekamy aż się rozpuszczą, mieszając od czasu do czasu). W osobnej misce miksujemy jajka i cukier, tak długo, aż uzyskamy jasną i puszystą masę.  Łączymy masę jajeczną i przestudzoną czekoladę, dodajemy mąkę, dokładnie mieszamy i wylewamy na tortownicę.

Warstwa sernika

Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Jajka ucieramy z cukrem, dodajemy ser i miód i nadal ucieramy, aż składniki się połączą. Dodajemy przestudzoną czekoladę i dokładnie mieszamy. Wylewamy delikatnie masę serową na masę brownie. Wkładamy do piekarnika i pieczemy przez godzinę. Po wystudzeniu ciasta robimy mus.

Mus

Czekoladę łamiemy i rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Serek mascarpone mieszamy z miodem i ciepłą czekoladą. Śmietankę ubijamy na sztywną pianę i delikatnie łączymy z masą czekoladową. Wykładamy mus na wierzch wystudzonego ciasta. Zawijamy ciasto w folię i wkładamy do lodówki na conajmniej 6 godzin.

Przed podaniem posypujemy tort ciemnym kakao.

Sos malinowy (opcjonalnie, do polania kawałka tortu na talerzyku)

1 szklanka malin, mogą być mrożone (trzeba rozmrozić)

miód o delikatnym smaku

Maliny mielimy w blenderze, przecieramy przez sitko, żeby pozbyć się pesteczek i słodzimy miodem.

Smacznego!

Tarka dal i chlebek naan

Dal to bardzo popularne w Indiach i proste w przygotowaniu danie z soczewicy. Natomiast tarka to nazwa aromatycznego, pełnego przypraw tłuszczu, którym przyprawia się osobno ugotowane potrawy, w tym przypadku soczewicę. W zależności od regionu Indii do przygotowania dal wykorzystuje się różne rodzaje soczewicy. Ja użyłam czerwonej soczewicy (split masoor dal), która bardzo szybko się gotuje i jest lekkostrawna. Dal możemy jeść z pieczywem typu flatbread np. chlebkiem naan lub ryżem basmati.

DSC_1173.JPG

Tarka dal

przepis modyfikowany, źródło: "Anjum's New Indian" Anjum Anand

250 g czerwonej soczewicy, dokładnie wypłukanej pod bieżącą, zimną wodą

3 łyżki sklarowanego masła (ghee), lub innego ulubionego tłuszczu

1 łyżka ziaren kuminu

1 mała cebula, obrana i bardzo drobno pokrojona

2 papryczki chilli, nacięte wzdłuż nożem

20 g świeżego imbiru, startego na tarce o drobnych oczkach

2 duże ząbki czosnku, obrane i zmiażdżone 

7 łyżek passaty pomidorowej

3/4 łyżeczki kurkumy

3/4 łyżeczki przyprawy garam masala

1 1/2 łyżeczki mielonej kolendry

sól

opcjonalnie liście świeżej kolendry do posypania

Do garnka wsypujemy umytą soczewicę, zalewamy wodą (3 szklanki) i gotujemy na małym ogniu, bez przykrycia, około 10 minut. Po tym czasie soczewica powinna się rozpaść i wchłonąć większość wody. Jeśli woda za szybko wyparuje to dolewamy jeszcze 1/2 szklanki. 

Na patelni rozgrzewamy tłuszcz, dodajemy kumin i smażymy na bardzo małym ogniu przez 30 sekund, aż zacznie wydzielać aromat. Dodajemy cebulę i papryczki i smażymy na małym ogniu 10 minut. Następnie dodajemy czosnek, kurkumę, garam masalę, zmieloną kolendrę i smażymy 1 minutę. Dodajemy imbir, passatę pomidorową, sól (ja dodałam 1 łyżeczkę) i 100 ml wody. Gotujemy przez 8 minut.

Dodajemy pastę do ugotowanej soczewicy, dobrze mieszamy i doprawiamy solą.

DSC_1186.JPG

Chlebek naan

przepis modyfikowany, źródło: "Veg everyday!", Hugh Fearnley-Whittingstall

250 g ciemnej mąki pszennej, drobno mielonej, typ 1050, w krajach niemieckojęzycznych jest to mąka o nazwie Ruchmehl

3/4 łyżeczki soli

1/2 łyżeczki suchych drożdży

1 łyżeczka oliwy

160 ml letniej wody

W misce mieszamy wszystkie suche składniki, dodajemy wodę i oliwę i wyrabiamy gładkie ciasto. Staramy się nie podsypywać zbyt mocno mąką. Ciasto można wyrobić w mikserze z hakiem. 

Z wyrobionego ciasta formujemy kulę, lekko ją oliwimy i odstawiamy w misce, pod przykryciem, do wyrośnięcia na co najmniej 1 godzinę. Ciasto powinno podwoić objętość. 

Po wyrośnięciu ciasto jeszcze raz wyrabiamy, formujemy wałek, który dzielimy na 8 równych części. Każdą część rozwałkowujemy na cienki placek, który możemy posypać ziarnami czarnuszki lub sezamu. Układamy placki na papierze do pieczenia (rozmiar papieru powinien pasować do blachy na której będą sie piekły chlebki). Z tej porcji wyjdą dwie blachy (2 x po 4 placki). Przykrywamy placki bawełnianą ściereczką i odstawiamy na 15 minut.

W tym czasie piekarnik razem z blachą lub kamieniem do pieczenia pizzy (jeśli ktoś ma) rozgrzewamy do temperatury 250° C. 

Placki nakłuwamy widelcem i wraz z papierem do pieczenia delikatnie wsuwamy na gorącą blachę. Pieczemy na środkowym poziomie przez 5 minut, jeśli zaczną pęcznieć to jeszcze raz nakłuwamy widelcem. Przekładamy blachę na najwyższy poziom i pieczemy, aż chlebki zaczną się robić złote, około 2 minuty (zależy od piekarnika). 

Po wyjęciu z piekarnika  zawijamy chlebki w bawełnianą ściereczkę, żeby nie wyschły.

Przed podaniem możemy posmarować roztopionym masłem.

Smacznego!

Co zjemy w Sylwestra?

Oto moja propozycja na wieczór sylwestrowy w gronie przyjaciół: kociołek rozgrzewającej i sycącej zupy z fasoli i słodkich ziemnialów lub dyni. Idealnie sprawdzi się zarówno w górskiej chacie po całym dniu na stoku jak i w trakcie wieczoru filmowego.

Przepis pochodzi z mojej ulubionej książki z przepisami wegetariańskimi "Veg everyday!". Wprowadziłam kilka zmian do przepisu oryginalnego, zamiast dyni użyłam słodkich ziemniaków i dodałam passatę pomidorową (bez pomidorów zupa była moim zdaniem za słodka). Jeśli ktoś nie może się obejść bez mięsa, to pod koniec gotowania można dodać do zupy małe pętko kiełbaski chorizo, pokrojonej w drobną kostkę i lekko podsmażonej.

DSC_1068.JPG

Gęsta zupa z fasoli i słodkich ziemniaków

źródło: przepis modyfikowany, "Veg everyday!", Hugh Fearnley - Whittingstall

duża porcja na 8 - 10 osób

2 łyżki oliwy z oliwek lub innego ulubionego tłuszczu

1 średnia cebula, obrana i pokrojona w drobną kostkę

2 ząbki czosnku, obrane i zmiażdżone

1 łyżeczka słodkiej papryki, może być wędzona, jeśli ktoś lubi

2 liście laurowe

1 łyżka suszonego oregano

200 g suchej, ulubionej fasoli w ziarnach, namoczonej przez noc w zimnej wodzie lub 2 puszki ugotowanej fasoli, odcedzonej i opłukanej pod bieżącą, zimną wodą

1,5 l wywaru warzywnego lub wody

800 g słodkich ziemniaków lub ulubionej dyni (waga przed obraniem), obranych i pokrojonych w większą kostkę (2cm x 2cm)

200 g fasolki szparagowej (poza sezonem możemy użyć fasolki mrożonej), pokrojonej w kawałki o długości około 2cm

200ml passaty pomidorowej

1 puszka kukurydzy lub w sezonie ziarna z dwóch kolb kukurydzy

sól, pieprz, sos sojowy

opcjonalnie 1 pętko kiełbaski chorizo, pokrojonej w kostkę i lekko podsmażonej (1-2 min)

DSC_1079.JPG

Namoczoną przez noc fasolę odcedzamy i płuczemy pod bieżącą, zimną wodą, a następnie gotujemy . Czas gotowania zależy od wielkości ziaren, najczęściej koło 1 godziny, ale najlepiej sprawdzić to na opakowaniu. Ziarna warzyw strączkowych gotujemy zawsze bez przykrycia, a solimy dopiero pod koniec gotowania.

W dużym garnku rozgrzewamy tłuszcz i szklimy cebulę na małym ogniu przez 10-15 minut. Następnie dodajemy czosnek, słodką paprykę, liście laurowe i oregano i podsmażamy jeszcze 1 minutę. Dodajemy słodkie ziemniaki, podduszamy przez 10 min na małym ogniu, dodajemy fasolkę szparagową i kukurydzę (jeśli używamy surowej) , dobrze mieszamy i podsmażamy przez 5 minut. Następnie dodajemy wywar warzywny i gotujemy do czasu, aż zmięknie fasolka szparagowa, około 15 minut. Dodajemy ziarna fasoli, kukurydzę (z puszki) i passatę pomidorową. Opcjonalnie dodajemy kiełbaskę chorizo. Doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień i gotujemy przez 5 minut. Na koniec doprawiamy solą, pieprzem i sosem sojowym.

Zupa smakuje najlepiej na drugi dzień.

Smacznego!

Piernik

To chyba będzie mój jedyny przepis świąteczny w tym roku. Pierogi i kapusta z grzybami niestety nie załapały sie na sesję zdjęciową przed zamrożeniem.

Tego ciasta nie da się zepsuć, zawsze wychodzi, a im starsze tym lepiej smakuje. 

DSC_1048.JPG

Piernik z suszonymi morelami i orzechami

przepis modyfikowany, źródło: "Gazeta Wyborcza"  Robert Makłowicz

1/2 szklanki płynnego miodu

1/2 szklanki cukru (ja użyłam cukru z palmy kokosowej) możemy zastąpić ksylitolem lub 1/2 szklanki miodu

1 1/2 szklanki mąki , przesianej ( ja użyłam ciemnej mąki pszennej, drobno mielonej, typ 1050)

30 g masła, roztopionego i przestudzonego

2 jajka

1/4 szklanki kwaśnej śmietany

20 g przyprawy do piernika

1 łyżeczka proszku do pieczenia

1 łyżka ciemnego kakao

8 suszonych moreli, pokrojonych w kostkę (najlepiej ekologicznych, suszonych na słońcu)

3 garście orzechów włoskich, posiekanych

skórka otarta z jednej pomarańczy (opcjonalnie)

blaszka o wymiarach: kwadratowa 24 cm x 24 cm, okrągła o średnicy 26 cm

Jeśli nie udało nam się zakupić ekologicznych moreli to musimy te co mamy odpowiednio przygotować do użytku, tzn. spróbować pozbyć się z nich dwutlenku siarki, którym zostały zakonserwowane. W tym celu zalewamy owoce wrzątkiem i pozostawiamy w wodzie na 1 minutę. Następnie odcedzamy owoce i płuczemy dokładnie pod bieżącą zimną wodą. Osuszamy papierowym ręcznikiem i kroimy w drobną kostkę.

Pomarańczę też musimy odpowiednio przygotować. Szorujemy szczoteczką pod bieżącą ciepłą wodą, a następnie sparzamy wrzątkiem.

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180° C

W dużej misce mieszamy wszystkie sypkie składniki, czyli mąkę, cukier, przyprawę do piernika, proszek do pieczenia i kakao. W osobnym naczyniu lekko roztrzepujemy jajka, dodajemy miód, śmietanę i rozpuszczone masło, cały czas mieszając. Łączymy składniki mokre z suchymi , dobrze mieszamy, dodajemy posiekane morele, orzechy i opcjonalnie skórkę pomarańczową. 

Wylewamy masę na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, potrząsamy aby wyrównać powierzchnię i wkładamy do piekarnika na 50 - 60 min. Po 50 min. sprawdzamy, czy ciasto jest upieczone - wbijamy drewniany patyczek, powinien być czysty po wyjęciu. 

Po wystudzeniu ciasto owijamy w folię spożywczą i przechowujemy w chłodnym miejscu.

Smacznego!